- zamierzałem powiedzieć odejdź w pokoju.
- przykro mi wielebny, ale nic z tego.
zbyt pospiesznie jak się zdaje całość ogarniać próbujące, acz wydoroślałe potomstwo poetyckich aktywistów nazywanych terrorystami (Fay Grim) oraz słownych terrorystów nazywanych poetami (Henry Fool) pod postacią jednego tytułowego łowcy chrztów i szybkiej pomsty wnet przybywa raz jeszcze wprost ze średniowiecza, aby: karmiczne przewiny wygumkować, łaską wybaczenia otulić, a zadośćuczynieniu odpowiednią nadać formę.
zarazem podsumować chyba: ot suplement, rewizyta, pierwszomajowy pochód wskrzeszonych po latach bohaterów hartleya, kropka po kropce po post scriptum w oczekiwaniu na nowe, które coś długo, długo nie nadchodzi.
(to bodaj najdłuższa przerwa w karierze reżysera - osiem lat od ostatniego filmu i na nic nowego się nie zanosi) (imbd o żadnym nowym projekcie w fazie choćby prenatalnej nawet nie donosi)